Polski przemysł lekki ma się nie najlepiej. Podstawę jego egzystencji stanowi szycie pod cudzą marką, zaś moce przerobowe są… dwukrotnie za wysokie. Brakuje nowoczesnego marketingu oraz sprawnej dystrybucji. Zanim braki te zostaną uzupełnione – branża będzie egzystowała na granicy opłacalności.
Przychody całej branży lekkiej kształtuje zasadniczo kilka gałęzi tego przemysłu: produkcja odzieży wierzchniej, obuwia, odzieży ochronnej, bielizny oraz gotowych wyrobów włókienniczych. Tych kilka rodzajów działalności generuje w sumie ponad 70 proc. przychodów całego przemysłu lekkiego.
Udział poszczególnych działów w przychodach branży pokrywa się z ich liczebnością. Zdecydowanie najwięcej firm w grupie małych przedsiębiorstw (niemal 39 proc.) zajmowało się produkcją pozostałej odzieży wierzchniej (PKD 1822).
Polski przemysł lekki należy do tych sektorów gospodarki, które niemal w całości sprywatyzowano już na początku transformacji gospodarczej. Według danych GUS za połowę 2002 r. funkcjonowało w Polsce 985 firm przemysłu lekkiego zatrudniających powyżej 20 osób. Rozdrobnienie produkcji w przemyśle lekkim w dużym stopniu decyduje o jego złej kondycji finansowej. Jej efektem były z kolei masowe bankructwa, zwłaszcza firm małych. Aktywnie działa dziś w kraju około 44 tys. przedsiębiorstw, ale zdecydowana ich większość to małe zakłady zatrudniające od kilku do kilkunastu osób.
Powyżej 20 osób zatrudnia tylko niewiele ponad tysiąc firm przemysłu lekkiego. Dość powiedzieć, że największe polskie firmy przemysłu lekkiego posiadają nie więcej niż kilka procent udziałów w rynku. Z tej grupy wywodzą się najpotężniejsze spółki odzieżowe notowane na warszawskiej giełdzie: Bytom, Próchnik czy Wólczanka – niegdyś krajowi potentaci, ubierający całą Polskę – obecnie firmy stojące w większości na skraju bankructwa.
Słabą kondycję branży lekkiej potwierdzają wyniki finansowe spółek przemysłu lekkiego notowanych na warszawskiej giełdzie. Stratę netto na koniec 2001 r. zanotowała więcej niż połowa z 13 firm tej branży obecnych na GPW. Z najgorszym wynikiem rok ubiegły zamknął Próchnik. Spółka ta miała najwyższą stratę w stosunku do wartości przychodów ze sprzedaży: strata operacyjna stanowiła niemal połowę jej sprzedaży, natomiast strata netto przekroczyła 80 proc. przychodów.
Nie lepiej radzą sobie Zakłady Odzieżowe Bytom. Ubiegły rok zakończyły stratą netto sięgającą blisko 30 proc. sprzedaży. Obecnie jednak nawet dalsze funkcjonowanie firmy może wydawać się problematyczne: kapitały własne przedsiębiorstwa osiągnęły wartość ujemną.
Do największych notowanych na giełdzie dołączyły firmy odzieżowe o znacznie mniejszej skali działania, dobrze jednak prosperujące we własnych niszach rynkowych: Masteres, Delia i LPP. Również znani polscy kreatorzy mody czy też młodzi projektanci zakładają firmy ukierunkowane na produkcję krótkich serii, odpowiadających na aktualną modę. Najbardziej znane spośród nich to: Hexeline, Joanna Klimas, Odzieżowe Pole czy Dom Mody Antkowiaka. Dobrze rozwijają się również firmy rodzinne – nie bez powodu wybierające często nazwy obco brzmiące – takie jak Wrona, Sunset Suits, Rotter czy Fine Fashion.
O skali problemów, stojących przed przemysłem lekkim, najdobitniej świadczy brak znaczących inwestycji zagranicznych. Zagraniczni inwestorzy omijali i nadal omijają ten sektor polskiego przemysłu. Do nielicznych wyjątków należy producent ekskluzywnej odzieży Pierre Cardin (zakład produkcyjny w Zbąszyniu) czy Levi Straus, producent odzieży młodzieżowej, który zainwestował w zakład w Płocku.
Obecność zagranicznych potentatów odzieżowych na polskim rynku ogranicza się w głównej mierze do otwierania kolejnych salonów firmowych lokalizowanych najczęściej w dużych centrach handlowych. Do najszerzej rozpowszechnionych butików należą: Orsay, Zara, Kappahl, Deni Cler, Calvin Klein, Kenzo i Hugo Boss.
Przykłady udanych przedsięwzięć – zarówno obcych jak i rodzimych – to w branży lekkiej nadal pojedyncze wyjątki. Polski przemysł lekki jako całość od dłuższego już czasu egzystuje na granicy opłacalności produkcji. Szczegółowe wyniki finansowe plasują go wśród branż rozwijających się najwolniej i borykających z najpoważniejszymi kłopotami finansowymi.
Podstawę lichej egzystencji branży stanowi tzw. eksport przerobowy, czyli szycie na zamówienie zagranicznych firm pod ich własną marką. W ten właśnie sposób wykorzystuje się obecnie około 80 proc. mocy produkcyjnych polskiego przemysłu odzieżowego. Trzeba jednak pamiętać, że eksport przerobowy to dość niepewny sposób na podtrzymanie słabnącej kondycji przemysłu lekkiego: ta forma produkcji generuje bowiem bardzo niskie marże. W sposób oczywisty zatem wybór tego rodzaju działalności skutkuje słabą kondycją finansową samych firm, jak również całego sektora lekkiego.
Z obserwacji inwestycji zagranicznych (sieci firmowych sklepów) oraz zainteresowania eksportem przerobowym – wynika jeden wniosek: sukces pojedynczych przedsiębiorstw w branży będzie zależał od rozwoju własnych struktur dystrybucji popartych nowoczesnym marketingiem. Kluczowym zabiegiem, czynionym już od pewnego czasu przez najmocniejszych w branży, jest wytworzenie silnej świadomości marki oraz przeniesienie najprostszych faz produkcji poza granice naszego kraju. I to również niezawodna droga do osiągnięcia sukcesu w branży.
Czy o pierwszych symptomach poprawy można mówić już dzisiaj? Z pewną dozą ostrożności – owszem. Średnia wartość wskaźnika Atrakcyjności Inwestycyjnej zdecydowanie polepsza się w ostatnich latach i systematycznie zmierza w kierunku wartości 0, czyli granicy między branżami nieatrakcyjnymi i atrakcyjnymi. Jednak dopiero w momencie gdy przekroczy tę magiczną granicę, będzie można uznać, że branża odzieżowa jako całość wyszła z kryzysu, rozwija się w dobrym tempie i uzyskuje zadowalające wyniki finansowe.
W ostatnich latach wskaźniki Atrakcyjności Inwestycyjnej dla większości rodzajów działalności związanych z branżą lekką wskazują na niską lub bardzo niską atrakcyjność dla inwestorów. Potwierdzają to ujemne wartości tego parametru. Najmniej atrakcyjnymi, lub inaczej mówiąc, najbardziej ryzykownymi z punktu widzenia inwestorów pozostaną nadal trzy rodzaje działalności związane z branżą odzieżową: tkanie materiałów bawełnianych (PKD 1721), tkanie materiałów wełnianych (PKD 1722) oraz wyprawianie, barwienie i produkcja wyrobów ze skór futerkowych (PKD 1830).
Najbardziej atrakcyjnymi działami przemysłu lekkiego w 2002 r. jest: produkcja pozostałych wyrobów włókienniczych (PKD 1754), produkcja nici krawieckich (PKD 1716) oraz rozwijanie i przygotowywanie włókien jedwabnych (PKD 1715).
Autor: Tomasz Peplak, PRACOWNIA BADAŃ RYNKOWYCH.
Artykuł ukazał się w listopadowym numerze „Gazety Małych i Średnich Przedsiębiorstw”
